Nie ma co ukrywać - czasy się zmieniają, tak jak profil rodzica i nasze priorytety w życiu. Kiedy jednak decydujemy się na dziecko, to nie powinno być tak, że tego czasu dla niego powinno być nieco więcej? Jak widać, nie do końca, ponieważ nowo otwarty całodobowy żłobek dla dzieci na warszawskim Gocławiu nie narzek na brak zainteresowania. Internauci nie kryją jednak oburzenia i krytykują rodziców, którzy swoje dzieci oddaja do "przechowalni". A to nie koniec, bo sieć takich żłobków jest właśnie w budowie.
Ciężko powiedzieć która ze stron ma rację: rodzice, którzy muszą oddawać swoje dziecko na 24h dziennie czy ludzie, którzy ich krytykują?
A nie, to jednak nie jest takie trudne. Gdzie popełniliśmy błąd w życiu, że takie miejsca jak "Akademia Szczęśliwego Malucha" mają większe zainteresowanie niż kluby nocne na mazowieckiej w piątek?
Zobacz też: Trudna decyzja - żłobek
Sprawę nagłośniła blogerka Paulina Socha-Jakubowska (autorka strony niesamabomama.pl), która pyta swoich fanów, czy to żart?
Czas mija bardzo szybko, a nasze dzieci rosną i nie jesteśmy w stanie tego zatrzymać, nie ważne jak zasobne są nasze konta w banku.
Głos rozsądku? Niektórzy chcą wierzyć, że miejsca jak te powstają dla ludzi, którzy mają pracę zmianową czy dla samotnych matek. Niestety, psycholog Ewa Gałek-Franczyszyn z pracowni Refleks-Ja z Poznania twiedzi, że pomijając osoby, które faktycznie potrzebują takiej pomocy, to więcej jest tych, które chcą to wykorzystać w celach rozrywkowych.
"Dziecko to nie jest przedmiot, który można tak o sobie podrzucić gdzieś, bo mi akurat przeszkadza, jest niewygodne - mówi psycholog. - Posiadanie dzieci to odpowiedzialność i niestety czasami rezygnacja ze swoich potrzeb. Dziecko powinno mieć też swój rytm i zasypiać w swoim miejscu, pokoju, łóżku, a jeśli musi zanocować u kogoś, to dobrze jest, by osobę, która będzie się nim opiekować znało i czuło się przy niej i w jej miejscu bezpiecznie. Dlatego też, w lepszej sytuacji są dzieci, które tam chodzą na co dzień, znają otoczenie, inne dzieci, "ciocie" -dla nich to jest mniej stresujące. Natomiast zostawienie dziecka ot tak, w obcym miejscu z obcymi ludźmi bez poznania ich wcześniej, może być ogromnym stresem."
Onet zapytał właściciela "Akademii Szczęśliwego Malucha", czy placówka faktycznie jest prawdziwa.
"To nie żart, a "odpowiedź na zapotrzebowanie rynku". Na otwarcie żłobka całodobowego zdecydowaliśmy się z powodu dużego zainteresowania, głównie wśród znajomych i rodziny" – tłumaczył w rozmowie z Onetem Krzysztof Conio.
Zobacz też: Jak przygotować malucha na powrót Mamy do pracy?
Ciężko nam to skomentować, dlatego zapytamy Was, jakie macie zdanie na ten temat?
AK
Źródło: ofeminin