Gdy Shelly Wall była w ciąży, dowiedziała się, że mózg jej dziecka nie rozwinął się prawidłowo. W wyniku rzadkiego rozszczepu kręgosłupa, czaszka dziecka wypełniła się płynem, a mózg nie miał miejsca, by prawidłowo się ukształtować. Kobieta usłyszała, że maluch najpewniej nie przeżyje porodu lub będzie upośledzony fizycznie i umysłowo. Szelly i jej mąż Rob, byli namawiani do aborcji aż 5-krotonie, za każdym razem odmawiali. Choć byli gotowi na najgorsze i nawet kupili dla maluszka trumnę, wciąż wierzyli, że będzie dobrze.