W 2016 roku świat wydawał się miejscem z bajki dla rodziny kanadyjskiego piosenkarza Michael'a Bublé. Kiedy więc informację o wykryciu raka wątroby u swojego niespełna 2-letniego synka, Noah, jego świat się zawalił.
"Byłem w piekle. Nie mówię o wszystkim, nawet swoim przyjaciołom, ponieważ to strasznie boli. To mój chłopiec. Jest superbohaterem" - powiedział Michael Bublé w emocjonalnej rozmowie z "Herald Sun". Bublé i jego żona Luisana Lopilato, argentyńska aktorka oraz modelka, od razu po diagnozie zdecydowali się natychmiast zawiesić kariery i poświęcili cały swój czas choremu synowi.
"Piekło wydaje się naprawdę miłym miejscem, porównując z tym, co przeszliśmy. Naprawdę myślałem, że nie wrócę już nigdy do muzyki." - dodał artysta.
Zobacz też: Artyści, którzy mają tatuaż na cześć własnych dzieci
Artysta oficjalnie potwierdził też, że po prawie 2 latach, Noah ma się znacznie lepiej. Rodzice jednak nie zamierzają odpuścić i będą nadal monitorować chorobę.
Oboje z żoną planują powrót do życia zawodowego. W zeszłą niedzielę Michael zagrał swój pierwszy koncert od zdiagnozowania raka u Noah.
AK
Źródło: radiozet