Do tragedii doszło 26 sierpnia ub. roku w Skowrodzie Południowej w gminie Chąśno. 38-letni gospodarz owego feralnego dnia po południu wraz z bratem wymieniał rynny na budynku gospodarczym na posesji. Miał problem z odpaleniem ciągnika rolniczego, do którego doczepiona była przyczepa. Postanowił użyć innego traktora, aby pociągnąć unieruchomiony pojazd.
Mężczyzna poszedł do garażu, wsiadł do innej maszyny rolniczej i zaczął cofać. W pewnym momencie poczuł, że na coś na jechał. Wyskoczył zza kierownicy i odkrył, że między przednimi a tylnymi kołami ciągnika leży jego roczna córka. Zrozpaczony rozpoczął reanimację dziecka. Jednocześnie wezwane zostało na pomoc pogotowie ratunkowe.
Ojciec, wraz z bratem, zdecydowali się własnym autem odwieźć dziecko do szpitala w Łowiczu. Stamtąd zostało ono przetransportowane do Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi. Lekarze określili stan małej Nikoli jako skrajnie zły. Dziewczynka miała rozległe i głębokie uszkodzenia czaszki.